Better Together

Jak TO się robi w małżeństwie – życiowy poradnik

Jak TO się robi w małżeństwie - życiowy poradnik

W domu i na łonie przyrody, na stole, u rodziców, na strzelnicy i gdzie tylko chcecie. Wcale nie potrzebujecie łóżka, czy nawet podłogi, choć i to dla wygody może się przydać. Czyli jak TO najlepiej robić w małżeństwie, by nie spierniczeć i po latach nadal cieszyć się szczęściem. Zresztą, nie tylko, żeby nie spierniczeć, ale po prostu umieć wspólnie żyć.

Wyobraź sobie, że pokolenie Japończyków, które w ostatniej dekadzie przeszło na emeryturę przeżyło szok: w swoich domach emeryci zastali innych emerytów, a nie mężów czy żony. Więc lawinowo posypały się rozwody. Po prostu tak bardzo pochłonięci byli pracą, że nie mieli czasu dla siebie nawzajem.

Oczywiście przyczyn rozwodów jest więcej, ale przyznasz, że jeśli ludzie w małżeństwie z sobą nie rozmawiają, nie troszczą się o bycie razem, to trudno liczyć na jakąś solidną „budowlę” w przyszłości.

Mam to szczęście, że moja żona jest aktywną osobą i rajcują ją różne rozrywki. Gdyby mogła, to codziennie skakałaby na spadochronie lub wspinała po drzewach (w tym momencie, gdy czyta te słowa, to mówi do mnie „wcale nie”, ale ja ją znam już od lat :-). Dlatego nie muszę jej namawiać, gdy mamy w perspektywie wizytę w parku linowym czy na strzelnicy. Nawiasem mówiąc, gdyby tylko mogła, nie rozstawałaby się z ukochanym Glockiem.

Są trzy rzeczy, które uwielbia ze mną robić (nie licząc seksu oczywiście):

1. Wspólne oglądanie filmów. Zanim pojawiły się dzieci często chodziliśmy do kina, potem analizowaliśmy dany film scena po scenie, co było naszą realizacją zainteresowań sztuką. Teraz raczej wybieramy oglądanie na laptopie. Przyznam, że wybór tytułów nie jest łatwy, bo jak pogodzić zamiłowanie do Tarrantino z admiracją Almodowara? Jeśli trafi się nam naprawdę dobra historia, to znowu jest powód do wspólnych analiz.

2. Wspólne spacery. To jest dobry czas do rozmów, nawet, jeśli idziemy z naszą trójką maluchów. Piszę dobry, a nie świetny, bo one nie wszystko muszą słyszeć, więc nie o wszystkim pogadamy. A czasami dzieciaki same zasypują nas słowami.

3. Wspólne granie w planszówki. Żona szczególnie lubi Cluedo, w które jednak gramy bardzo rzadko, bo trzeba więcej niż dwóch osób, a nasze dzieci niech jeszcze podrosną zanim będą bawiły się w śledztwo dotyczące morderstwa. Jednak chyba największe emocje towarzyszą nam przy grze w szachy, bo zawsze ktoś wygrywa o włos.

Jak To się robi w małżeństwie - życiowy poradnik

Założę się, że też masz jakąś rzecz, którą uwielbiasz robić z małżonkiem (nie licząc seksu oczywiście). A jeśli jestem niepoprawnym optymistą, to proponuję poświęcić wspólny czas przynajmniej na rozmowę. Rozmawianie uważam za nieodzowną część życia w małżeństwie. W moim przypadku już nieraz zapobiegło to dewastacji relacji z żoną, gdy wciągał nas wir życia. Ale wiesz, nie chodzi mi o wymianę informacji: „jest ładna pogoda?”, „jak u dzieci?”, „co dziś na obiad?”, czy monologowanie. Tylko o coś znacznie głębszego.

Jesteśmy chrześcijańskim małżeństwem, więc my nazywamy to „dialogiem” i poprzedzamy go modlitwą, by zaprosić w ten czas naszego najpotężniejszego Sprzymierzeńca. Ty możesz nazwać to dowolnie, np. coachingiem małżeńskim. W każdym razie polega to na tym, że odkładasz wszelkie zajęcia, wylogowujesz się z Fejsa, robisz dobrą herbatę, wyciągasz czekoladę, siadasz przy żonie/mężu i:

1. Dziękujesz współmałżonkowi za kilka najważniejszych rzeczy z ostatniego miesiąca oraz co sprawiło Ci największą radość i vice versa;

2. Mówisz czym w ostatnim czasie zasmucił Ciebie współmałżonek i go przepraszasz i vice versa;

3. Podejmujecie zobowiązanie wspólnej pracy nad wymagającymi tego obszarami w Waszym życiu i małżeństwie.

O matko, ale to brzmi 🙂 Ale muszę przyznać, że w moim małżeństwie uczciwe i odważne przejście przez każdy z tych punktów zawsze jest niezłym i niełatwym wyzwaniem, zwłaszcza po dłuższej, paromiesięcznej przerwie w takich rozmowach. Oczywiście warto na bieżąco dziękować i mówić o swoich odczuciach, to jednak dobrze poświęcić temu specjalny czas, np. raz w miesiącu.

Co dalej? Jestem przekonany, że regularne efekty takich rozmów:

– pozwolą przetrwać niejedną małżeńsko-życiową burzę;
– pomogą tworzyć najważniejszą „budowlę” życia
– będą jak oliwa wlana w tryby codziennych zmagań;
– pomogą lepiej przygotować się na ten czas, gdy dzieci opuszczą dom,

Natomiast rozmowa, stała, solidna komunikacja, to najlepsza droga do fantastycznego seksu 🙂

A więc do dzieła!

O autorze, czyli o mnie :-)

Dominik Jabs

Poszukuję lepszego życia. Polega to na nieustannym doskonaleniu relacji z Bogiem, bliźnimi i samym sobą.

Skomentuj :-)