Better Together

Małżeństwo jest grobem miłości. Nie wchodź w to

Małżeństwo jest grobem miłości. Nie wchodź w to

Nasz dzień ślubu, to był idealny moment na uśmiercenie miłości. Nawet aura wprowadzała odpowiedni klimat: koniec listopada, gdzieniegdzie śnieg, deszcz, szaro i ponuro. Z przedniej maski naszego ślubnego samochodu zwiało ozdobny bukiet, a kierowca z narażeniem życia gonił go po moście.

To był idealny dzień na uśmiercenie miłości – tak przy świadkach, publicznie. I prezenty dostaliśmy przy tej okazji. Byliśmy nawet odpowiednio ubrani. Wprawdzie nie jak na pogrzeb, ale wystarczająco uroczyście.

Potem sakramentalne „tak” i obrączki – złote gwoździe do trumny miłości. Dalej to już klasyka – „Mendelsonem stukały kopyta” niczym nokturnem Chopina, toast za umierającą miłość i pierwszy taniec na jej grobie.

Bardzo pozytywna wizja, co?

Niestety prawdziwa. Jeśli decydujesz się na małżeństwo i podchodzisz do tego poważnie, to musisz uśmiercić miłość. Miłość własną. To jest proces. Nic nie staje się od razu, poza samym zawarciem małżeństwa 🙂

To jest cholernie trudne tak umierać. I niepopularne. Śmierć jest niemodna w naszych czasach. A w małżeństwie przecież masz perspektywę wieloletniego umierania… No to chyba jestem szaleńcem, albo masochistą, skoro się godzę na taki układ. OK, walczę ze swoim egoizmem, ale gdzie radość życia? Szczęście? Gdzie jakaś nadzieja?

Rzeczywiście, to „umieranie” może być pasmem cierpienia, jeśli zabraknie miłości 🙂 Mam jednak kilka sprawdzonych sposobów na to, by zamiast o umieraniu mówić o życiu. I życia doświadczać:

  1. Bądźcie pozytywni – komplement, miłe słowo, jest zawsze w cenie. Podobnie docenianie za dobry obiad, porządek w domu, zadbane dzieci. To stwarza dobry klimat dla miłości.
  2. Bądźcie blisko – zawsze znajdź czas na przytulenie, pocałunek. To ważne w budowaniu relacji.
  3. Spędzajcie razem czas – zwłaszcza na robieniu tego, co wspólnie kochacie. Sami najlepiej wiecie co.
  4. Służcie sobie nawzajem – w małżeństwie, w rodzinie, zawsze jest dużo do zrobienia dla drugiego. Podzielcie się obowiązkami, a jeżeli jest taka potrzeba przejmij obowiązki małżonka. Służba, to trudne pojęcie, ale przecież miłość to działanie.
  5. Róbcie sobie prezenty – pamiętaj o wspólnych rocznicach, które można uczcić choćby drobnym prezentem. Nie zaszkodzi robić też czasami niespodzianek. My panowie to mamy chyba prościej z wyborem – kwiaty i biżuteria dla pań są wieczne 🙂

A moja żona usiadła obok, przeczytała tych pięć punktów i mówi: „Tylko tyle? Lepiej do pracy się bierz. Co to za umieranie? Tylko pięć rzeczy?” Ona jest naprawdę kochana. Zawsze podzieli się swoimi odczuciami. Chyba zrobię z tego 6 punkt: Bądźcie szczerzy i… pokorni.

I jeszcze jeden, siódmy punkt, który podpowiedział mi Romek, mój kolega, który przeczytał tekst jako pierwszy: „Nie zapominajcie, że istnieje słowo „kocham”… 🙂 Całkowicie się z nim zgadzam, chociaż wiadomo, że facetom trudniej o tym pamiętać 🙂

P.S. Życie z żoną jest piękne, a miejscami czarujące 🙂

O autorze, czyli o mnie :-)

Dominik Jabs

Poszukuję lepszego życia. Polega to na nieustannym doskonaleniu relacji z Bogiem, bliźnimi i samym sobą.

Skomentuj :-)